Gdy czytałem książkę Ryszarda Kapuścińskiego pt. „Imperium” największe wrażenie zrobił na mnie opis zimy za kołem podbiegunowym. Kapuściński pisze, że powietrze przy mrozie rzędu siedemdziesięciu stopni wygląda zupełnie inaczej niż w normalnych warunkach klimatycznych. Przede wszystkim stoi w miejscu i błyszczy. Błyszczy właściwie nie tyle powietrze, ile unoszące się w nim zamarznięte drobinki pary wodnej, która tworzą coś na kształt lodowatej mgły. Człowiek idąc przez taki mróz zostawia za sobą przezroczysty korytarz, który wyraźnie odróżnia się od reszty przestrzeni i jest widoczny na wiele godzin po tym, jak jego twórca odszedł. Wg. Kapuścińskiego pewna dziewczynka po kształcie owego korytarza była w stanie poznać, który z jej kolegów poszedł już do szkoły. Ten opis pozwala uzmysłowić sobie, jak zimno jest w tamtym terenie, dlaczego architektura budynków jest zupełnie inna niż u nas (domy stawia się na palach, żeby mróz nie przenikał z ziemi) i dlaczego nieruchomości w tym rejonie są tak tanie.